Książka Barbary Demick jest przejmująca. Bardziej niż o wojnie opowiada jednak o zbrodni, bo tego, co się stało w Bośni, nie da się inaczej nazwać.
- Paweł Smoleński, „Gazeta Wyborcza” z dn. 24.02.14
Grzegorzewska ponownie zabiera mnie w świat, którego przecież już dawno nie ma. Świat, w którym burza oznaczała wyciąganie wtyczek z gniazdek, a niedziela czystą sukienkę i nadzieję na napój w woreczku ze straganu pod kościołem.
Grzegorzewska tworzy świat pełny, zmysłowy, bardzo prawdziwa jest ta dorastająca dziewczynka i inne postaci, podobnie jak odtworzone (czasem z humorem) wiejskie gadanie i zwyczaje. Ale nie spodziewajmy się łatwej nostalgii i katalogu lat 80. ani tym bardziej idealizacji dzieciństwa. Przeciwnie, dorastanie wiąże się z igraniem z czymś groźnym, przed czym trzeba się bronić
Westerman w swoich poszukiwaniach dociera do ludzi żywcem wyjętych z czasów CK monarchii – zderzenie tego zanikającego świata ze współczesnością robi piorunujące wrażenie.
Książkę bez wątpienia należy uznać za niezwykle interesującą i godną polecenia. Nie tylko opisuje ona niebywale ciekawe dzieje najszlachetniejszych koni oraz techniki ich tresury, ale także pozwala spojrzeć na historię i wielkich decydentów z całkowicie nowej i niewątpliwie oryginalnej perspektywy.
Ten zbiór kilkunastu opowieści wprowadza nas więc w świat odchodzących w niepamięć ludowych wierzeń, wiejskich obrzędów i zwyczajów jak np. wyskubki czyli darcie pierza. Wkraczamy między ludzi, dla których ważne jest to „co inni powiedzą”, a adoracja obrazu Matki Przenajświętszej jest największym wydarzeniem. Jesteśmy też trochę w PRL-u i doświadczamy jego absurdów.
Znamy już wyniki pierwszego plebiscytu na Książkę Miesiąca!
Książką stycznia został zbiór reportaży Barbary Demick W oblężeniu (tł. Hanna Pustuła-Lewicka).
Zgodnie z obietnicą, wśród uczestników plebiscytu, wylosowaliśmy jedną osobę, która otrzyma od nas specjalny notes Klubu Czarnego. Ze zwycięzcą skontaktujemy się mailowo.
Przypominamy o zasadach plebiscytu.
Aby wziąć udział w zabawie, musisz być członkiem Klubu Czarnego. Jeszcze nie jesteś? Dołącz do nas.
Na początku każdego miesiąca będziesz mógł zagłosować na Najlepszą Książkę miesiąca poprzedniego. W ten sposób po dwunastu miesiącach wybierzemy Książkę Roku!
Po zamknięciu każdego głosowania wylosujemy jedną osobę, która otrzyma specjalny klubowy gadżet.Odległy konflikt staje się bliski, stajemy przed koniecznością wyrobienia sobie pewnego obrazu, poglądów. Książka Smoleńskiego nie przejdzie bez echa. To ważny głos w dyskusji na temat konfliktu izraelsko-palestyńskiego, a tych, którzy jeszcze w niej nie uczestniczą na pewno do tego w jakiś sposób zachęci.
Inny punkt widzenia z Michałem Cichym!
O Zawsze jest dzisiaj z autorem porozmawia Grzegorz Miecugow.
2 marca (niedziela), godz. 23:30, TVN 24
„Jestem stamtąd, jestem stąd” jest autobiografią, utkaną z zatrzymanych w pamięci obrazów ludzi, sytuacji, fragmentów krajobrazów. To relacja nie tylko z podróży, odbytej wraz z synem, po terenach Autonomii Palestyńskiej. Wraz z autorem peregrynujemy także w głąb historii: tej małej, osobistej i rodzinnej oraz tej wielkiej, określanej przez wojny, rokowania, traktaty, zbrodnie, zdrady, wygnania.
Przy zakupie najnowszej książki z serii Z DOMEM Jestem stamtąd, jestem stąd autorstwa Mourid Barghouti (przekł. Hanna Jankowska), otrzymasz rabat 30% na pozostałe tytuły z serii!
Pisanie Bánk jest świadectwem wyjątkowej wrażliwości i przekonania o tym, iż tylko łącząc czas miniony z tym, co mamy i mieć będziemy, jesteśmy w stanie zrozumieć samych siebie i wybaczyć – sobie i światu jego bezwzględność, brak subtelności, brak możliwości zatrzymania na zawsze czasu, w którym nieświadomość dawała szczęście...
Ta książka kusi, by użyć wobec niej wielu przymiotników: ważna, ciekawa, pouczająca, fantastyczna, wyczerpująca, rzetelna, wciągająca, porażająca, niezwykła. Świetna.
Magdalena Fikus „Nowe Książki” z dn. 02.14W „Miedzy” przeżywa się zapach zgniłych liści, fakturę trawy, smak skubanych źdźbeł i dźwięk chmur, które płyną. Tymi środkami ze środka ziemi pisarz i bohaterowie kontemplują siebie. Lubią „przycupnąć i patrzeć, jak uważnie umiera świat”, a to od dawna rodziło u nas dobrą prozę.
Małgorzata Zduniak-Wiktorowicz, „Nowe Książki” z dn. 02.14Przyszłość dziennikarstwa tkwi w reportażach. Chociaż codziennie docierają do nas setki wiadomości z radia, prasy, internetu i telewizji, to są to tylko namiastki rzetelnych informacji, które wyjaśniają nam świat, mówiąc, co jest prawdą, a co kłamstwem. Taką umiejętność według mnie wciąż posiadają jeszcze rasowi reportażyści. Do nich z całą pewnością należy austriacki dziennikarz Florian Klenk, autor książki „Kiedyś był tu koniec świata”.
Dominik Sołowiej, kafeteria.pl„Długo myślałam, że guguły, czyli cierpkie niedojrzałe owoce, to słowo zrozumiałe w całej Polsce. Dopiero na emigracji się dowiedziałam, że to regionalizm” — mówi Wioletta Grzegorzewska w 
„Jasne dni” to tekst, jakich coraz mniej – powieść pełna niezwykłych historii, fascynujących postaci, napisana świetnym językiem (brawo dla tłumaczki).
„Czuły punkt” to ważny i mądry reportaż, szczególnie w kontekście intensywnie odradzających się ostatnimi czasy ruchów neonazistowskich.
Przy zakupie najnowszej książki Patti Smith Obłokobujanie (przekł. Maciej Świerkocki), otrzymasz rabat 30% na książkę Patti Smith Poniedziałkowe dzieci (przekł. Robert Sudół).
Prawie wszystko, o czym pisze Göran Rosenberg, dzieje się po Auschwitz, w skandynawskiej arkadii. A i tak najlepszym rozwiązaniem wydaje się samobójstwo.
Wszystko w tej książce niesie ze sobą ciężar symboliczny, nawet parzenie herbaty staje się duchową podróżą pełną zdrowej melancholii.
Nie ulega wątpliwości, że ojciec Görana Rosenberga został zamordowany w Auschwitz. Tyle tylko, że wiele lat po wojnie.
Florian Klenk swoimi reportażami udowadnia, jak świetnie działa PR zachodnich państw, który pozwala skonstruować wizerunek doskonale wybielony, a jednocześnie daleki od realiów. Klenk wyciąga bowiem na światło dzienne sprawy, o których wygodniej jest milczeć.
To niezwykle silnie oddziałująca opowieść, mocno dotykająca wyciszonych luksusem sumień.
Dariusz Pawłowski, „Dziennik Łódzki” z dn. 06.02.14Wieś Muszyńskiego to miejsce zapomniane, gdzieś na końcu świata, gdzie strach przed nowoczesnością idzie pod rękę z tęsknotą za wartościami, które kiedyś stanowiły kręgosłup prowincji, a dziś są zasypane śmieciami i gruzem.
Iza Jóźwik, „Odra”