Dla tych, którzy zaczytywali się w dzieciństwie w opowieściach o Indianach, mam dobrą wiadomość: powrót jest możliwy. Ta książka, choć historyczna i faktograficzna, została napisana przez kogoś, kto naoglądał się westernów i spędził mnóstwo czasu na lekturach Coopera i innych. Jeszcze słychać tętent koni i świst wypuszczanych strzał, a stronice tak szybko przemykają między palcami, jak stada cwałujących bizonów.
Dużo akcji, lecz jeszcze więcej wiedzy. O Komanczach wiedziałem dotąd tyle, co napisał Karol May: że byli „okrutnymi i tchórzliwymi” wrogami ukochanych Apaczów, że na pustyni, gdy brakło wody, pili krew kojotów. Gwynne odsłania dzieje jednego z najpotężniejszych plemion Wielkich Równin, opowiada fascynująco o jego wielkości i upadku, a także o jego największym wodzu Quanahu Parkerze, synu białej kobiety i Indianina. Świetna lektura świetnie przetłumaczona i opracowana.