Przewóz
Audiobook
- Kategoria: Proza polska
- Seria wydawnicza: Andrzej Stasiuk
- Format: Mp3
- Lektor: Andrzej Grabowski
- Długość nagrania: 10 godzin 38 minut
- ISBN: 978-83-8191-286-0
- Cena okładkowa: 44,90 zł
- Data publikacji: 26 maja 2021
Gorący czerwiec 1941 roku. Jasne księżycowe noce, niskie bagienne łąki, cienisty sad i zimna żyła rzeki, która podzieliła świat na pół. Na jednym brzegu Niemcy, żelazny wąż czołgów, ciężarówek, maszyn. Na drugim Rosjanie. Pośrodku wiejski przewoźnik, który z jednego brzegu na drugi wozi nocą każdego, kto zapłaci. Żydowskie rodzeństwo, które w drodze do wyśnionej ziemi obiecanej, chowa się w stodole tuż obok kałuż świńskich wnętrzności. Chłopcy z partyzantki, wierzący jeszcze, że wojna jest przygodą, wykonują wyroki, których nie rozumieją. Ich dowódca czeka na rozkazy. Zanim nadejdą, każe liczyć czołgi i nad kolejnym butelkami bimbru, wśród roju much przekonuje, że już wkrótce będzie po kolana brodził we krwi wrogów. Wszyscy przychodzą do kobiety, przykucniętej, bosej, hardej. Czekają, upał mąci umysły.
A pewien mały chłopiec widzi, słyszy i zapamiętuje to wszystko: grzmot nadlatujących samolotów, drżenie ziemi. Po latach narrator próbuje opowiedzieć historię, której nie opowiedział mu ojciec.
Wszystko ma w tej powieści zapach, włącznie z okrucieństwem. Jej zmysłowość czasami oszałamia, choć nie zmysłowości podporządkowana jest historia postaci zależnych od zdarzeń niemających dla nich litości, zamkniętych w hipnotycznym korowodzie, z którego nie wyprowadza nawet śmierć. A na drugim planie ostatnie niemieckie przygotowania do najpotężniejszej w ludzkich dziejach wojennej ofensywy, gdyż jest czerwiec 1941 roku na południowym Podlasiu, w sąsiedztwie granicznej, nieco posępnej rzeki. Na pytanie „Sprawa czy kunszt?” odpowiadam, że w „Przewozie” jedno i drugie, ze wskazaniem kunsztu. Fraza, metafory, dialogi, rytm – to pisarska ekstraklasa. Stasiuk potwierdza nie po raz pierwszy, że w tej literackiej konkurencji nie ma sobie równych. Przynajmniej na razie.
Są książki, które rozbłyskują, żarzą się i gasną. „Przewóz” nie zgaśnie, choć nie upieram się, że w jego świetle będzie się chciał ogrzać każdy.
„Przewóz” to jest powieść o zwyczajności wojny, banalności mordowania, o smrodzie i strachu. W książce sowiecka strona rzeki jest krainą smrodu, a niemiecka strachu, ale właśnie z tego się każda wojna składa: ze strachu i smrodu, a niekoniecznie z heroizmu, niezłomności i bogobojnego patriotyzmu.
Pierwsza od 12 lat, świetna powieść Andrzeja Stasiuka „Przewóz” rozbija wiejskim naturalizmem polską skłonność do mitologizowania.
„Przewóz” to ten Andrzej Stasiuk, którego wielu ceni najbardziej - mistrz frazy i uważnego opisywania skomplikowanych ludzkich losów, obserwator i myśliciel, ale nie sędzia.
Dramat, który w zasadzie od ręki dałoby się przenieść do teatru – z tak zagęszczonym i wydestylowanym światem mamy do czynienia. Niby wokół otwarte przestrzenie, leniwie rozlana rzeka, szeroki horyzont, ale Stasiuk pisze to tak, że wrażenie zamknięcia na scenie jak w klatce, na początku zasugerowane (Niemcy z jednej strony, Sowieci z drugiej, rzeką czasem tylko spływają obce trupy), rośnie do samego końca.
Kobieta nie jest w tej historii wojennej tylko dodatkiem do męskiego spojrzenia, ale jedynym filarem, który opiera się chaosowi tego świata. Stasiuk pokazuje też cień wojny, który i dziś nas dosięga.
Wojna przekracza nie tylko rzeki. Przekroczeniu, ale i zatarciu ulegają w jej zawierusze również inne granice: pomiędzy Wschodem a Zachodem, wrogiem a swoim, służbą a gwałtem. Między człowiekiem a zwierzęciem.
Wielbiciele prozy Andrzeja Stasiuka, a jest ich tłum, doczekali się jego powrotu w roli powieściopisarza – i to powrotu w wielkim stylu, po ponad dziesięciu latach, jakie upłynęły od ukazania się powieści „Taksim”. Co powieść, to powieść! Nowy „Przewóz” nikogo nie rozczaruje.
Wszyscy w tej książce tracą grunt. Wojna przez swoją niechlujność, przypadkowość, bezmyślność zderza ze sobą mikroświaty, które nigdy inaczej by się nie spotkały. Zderza ze sobą też języki, narracje, sposoby myślenia. Stasiuk bawi się tym motywem, dosłownie wywołując kolizje różnych estetyk.
Przewóz jest opowieścią o wsi polskiej czasu wojny. To rzadkość. Nasza opowieść o wojnie jest miastocentryczna i konspiracjocentryczna. Tutaj Stasiuk pokazuje nam świat, do którego normalnie nie mamy wstępu. Nie jest to sielska agroturystyka. To dziki Wschód, na którym rządzi siła, spryt i żądza przetrwania.
Ta powieść Stasiuka – w przeciwieństwie do większości polskiej epiki – ma fabułę, intrygę i dramat. Jest to niemal gotowy scenariusz filmowy ze szczegółowymi scenopisami i wspaniałymi rolami zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet. Wymarzony dla kunsztownych polskich operatorów i kamerzystów, którzy należą do najlepszych w świecie. Nie wiem tylko, czy jest odpowiedni polski reżyser. Z epickim rozmachem, którego Polakom na ogół brak. I żeby nie przerysował, co jest w zwyczaju polskiej kinematografii, gdy w grę wchodzi historia.
Świat woni, smaków, dotyku, konkretu przychwyconego w jego naocznej, a i słyszalnej obecności, zamieniają „Przewóz” w feerię wrażeń atakujących z wielką siłą. Niczym nurt rzeki, która „niesie w swoim wnętrzu muł, ryby i czasem zbutwiałe drewno”, opowieść niesie też ludzkie namiętności, głupotę, strach i szaleństwo. Obrazy, emocje, wrażenia są ekranem dla praw i zasad, jakie rządzą narastaniem fabularnych zdarzeń, ale i jakie wyznaczają trajektorie losu powieściowych postaci.