Na dzień dobry — Guguły!
Polecamy znakomite opowiadania Wioletty Grzegorzewskiej w interpretacji Dominiki Kluźniak.
Od poniedziałku do piątku w paśmie „To się czyta”.
10 — 14 marca. Godz. 9:45
Na dzień dobry — Guguły!
Polecamy znakomite opowiadania Wioletty Grzegorzewskiej w interpretacji Dominiki Kluźniak.
Od poniedziałku do piątku w paśmie „To się czyta”.
10 — 14 marca. Godz. 9:45
Na szczęście reportaż z Afryki nie przypomina w niczym wieczornego wydania newsów. Zupełnie pozbawiony jest maczyzmu telewizyjnych korespondentów. Liberti nie jest typem dziennikarza, który pobyt w miejscach skrajnej biedy, nędzy i niebezpieczeństwa wykorzysta do snucia mrożących krew w żyłach opowieści o swoim własnym heroizmie. Mimo że przez całą książkę prowadzi pierwszoosobową narrację, to w centrum zawsze sytuuje swoich bohaterów.
„Dziś wieczorem nie schodźmy na psy” to na wskroś przejmująca opowieść, w której radosnemu poczuciu wolności towarzyszy ból i wstyd. Fuller nie przemilcza trudnych tematów, w centrum historii stawiając swoją matkę: „wytworną, nieokiełznaną, inteligentną rasistkę, która miała ciężkie życie”.
Z prawdziwą przyjemnością informujemy, że nominowani do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego są: Elisabeth Asbrink („W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa”, tł. Irena Kowadło-Przedmojska), Peter Hessler („Przez drogi i bezdroża”, tł. Jakub Jedliński), V. S. Naipaul (”Indie”, tł. Agnieszka Nowakowska i Maryna Ochab) oraz Maciej Wasielewski ("Jutro przypłynie królowa”).
Piątkę nominowanych do finału nagrody poznamy wkrótce, a zwycięzcę 23 maja 2014.
Trzymamy kciuki za naszych Autorów i Tłumaczy!
Co innego jednak stanowi o wartości i wyjątkowości prozy Rosenberga na tle bardzo obszernej literatury obozowej. To przede wszystkim fakt, że przyjazd do Szwecji nie zamyka historii, jak w wielu podobnych opowieściach, a dopiero ją otwiera, wskazując na ważki problem życia po ocaleniu, na które bezlitośnie „kładzie się cień” wcześniejszych doświadczeń.
Antologia również zadowoli każdego czytelnika. I tego, co lubi tematy wielkie z historią w tle (np. zabójstwo Narutowicza, publiczne palenie książek po dojściu Hitlera do władzy czy bombardowanie Madrytu podczas wojny domowej). I tego, który woli zapis codzienności, nieraz w jej koślawych odmianach. Tego, co ceni styl oszczędny, i takiego, który preferuje niestroniący od przymiotników. Tego, co woli trzymać się kraju, i tego, którego pociągają podróże (np. Rosja, Indie, Czeczenia, Kongo). Bieda, przestępczość i wojna. Śmiech i łzy. Zjawiska normalne i paranormalne. Słowem — całe bogactwo życia.
[...] proza autorki jest na tyle poruszająca, że każdy, kto choć raz się z nią zetknął, nie odmówi sobie sięgnięcia po kolejne publikacje sygnowane nazwiskiem Noblistki.
Przy zakupie najnowszego reportażu Dom nad rzeką Loes autorstwa Mateusza Janiszewskiego, otrzymasz rabat 20% na pozostałe książki z serii REPORTAŻ!
Mariusz Szczygieł o Antologii 100/XX — wywiad.
Nie mam wątpliwości, że mamy do czynienia z książką absolutnie wyjątkową. Mam nadzieję, że to dopiero początek i że Wioletta jeszcze wiele razy obdaruje czytelników swym talentem.
Realizm jest tu na piedestale – dostajemy opis tak wnikliwy, że, paradoksalnie, aż poetycki i uwznioślający nawet najbardziej pospolite obiekty.
Rzeczywiście udało się reporterce oddać atmosferę i dylematy tamtej rzeczywistości. Czy to wystarczy, by ludzi nie targanego wojnami Zachodu uwrażliwić na to, co dzieje się w innych częściach świata? Nie wiem. Mieszkańcy Sarajewa wielokrotnie zadawali pytania o bierność świata.
To świetna, doskonale napisana i wcale nieoczywista proza.
To opis miasta w rozmaitych jego aspektach, doświadczanego z wielką wrażliwością, wyczuleniem na nieistotne pozornie drobiazgi.
Dobrze pomyślana i napisana książka stawia pytanie, które można chyba uznać za najważniejszą sarajewską lekcję. Demick odrzuca mianowicie obiegową opinię, jakoby oblężenie Sarajewa było elementem wojny etnicznej bądź religijnej.
Michał Cichy: „’ZAWSZE JEST DZISIAJ’ – zaledwie siedemdziesiąt stron, za to tak gęstych, że chciałoby się z nich nieustannie cytować”.
Nie jest to reportaż pisany emocjami, chociaż autor nie ukrywa swojego punktu widzenia i swojej podmiotowości – dowiadujemy się o nim całkiem sporo, a to z kolei uświadamia nam jego perspektywę.
„Czysta biała rasa” to niezwykła historia ludzkich słabości i pragnienia władzy. Westerman z pasją odkrywa kolejne losy lipicańskich koni i zaraża tym czytelnika – niezależnie od jego zainteresowania jeździectwem czy zwierzętami. Wciągający, zachwycający reportaż broni się sam.
W „Obłokobujaniu” jest wszak duch, jest żar, jest siła konfesyjnego wyznania. Niezły zestaw jak na matkę chrzestną punk rocka.
Ostentacyjną manierą tej powieści jest autentyzm – pokażę wam życie bez żadnych upiększeń, siebie też nie będę oszczędzał.
„...będzie gorzej” Jana Pelca to bluzg ekstatyczny i literacko olśniewający, czyniony nie z myślą o zabawie czytelnika, ale zupełnie na serio.
„Czerwony rynek. Na tropie handlarzy organów, złodziei kości, producentów krwi i porywaczy dzieci” Scotta Carneya znosi granice między analizą antropologiczną a reportażem.
Müller przede wszystkim świetne buduje nastrój, jaki towarzyszy codzienności życia pod władzą komunistycznego dyktatora. Narrację tę wypełniają przede wszystkim ludzie, bo to ich indywidualne losy właśnie tworzą ogromy obraz spustoszenia i cierpienia.
Długo wyczekiwana, w nowoczesny sposób zapowiadana na Facebookowym profilu, potrzebna i konieczna, monumentalna, doskonale przygotowana, fascynująca – w końcu ma swoją premierę!
„Między miejscami”, wystrzegając się łatwych ocen, pozwala zrozumieć etniczną, polityczną i religijną złożoność afgańskiego świata, jego sięgającą starożytności historię i wymiar społecznej katastrofy, jaką przyniósł mu XX w.