Maciej Robert, Rzeki, których nie ma
- Kurier
- 11,79 zł
- paczkomat
- 12,70 zł
- poczta
- 12 zł
- odbiór osobisty (Warszawa)
- 0 zł
- pliki
- 0 zł
Rzeka, której nie ma, może (nie) istnieć na wiele sposobów. Może to być rzeka, która wysycha okresowo albo wyschła ostatecznie. Może to być rzeka pojawiająca się jedynie w historycznych opisach. Zamieniona w ściek, wciśnięta w kanał, zasypana piachem, zabetonowana lub zanieczyszczona tak bardzo, że trudno rozpoznać w niej rzekę. Może to być rzeka wymyślona. Rzeka zapomniana, której ślady znajdujemy w nazwach ulic czy niespodziewanych nierównościach terenu. Rzeki znikają od zawsze, ale jeszcze nigdy nie znikały tak szybko jak dziś. Zostawiają po sobie dotkliwy brak, pustkę, melancholię i widmo nieuniknionej katastrofy.
Maciej Robert poszukuje zagubionych rzek w swoim mieście, ale jego pasja nie ogranicza się do Łodzi. W każdym zakątku Polski, w którym się znajdzie, brodzi w rzekach tak małych, że nie mają nawet imienia, w potokach, strumieniach, strugach i rowach wypełnionych błotem. Snuje się także nad brzegami Wisły, Renu, Cisy czy Dunaju, tropi rzeki opisywane przez innych.
Niektóre z rzecznych bohaterek tej książki niosą w sobie pamięć tragedii, których były świadkami. Inne szemrzą cicho swoje historie i przepowiadają przyszłość.
-
Nie ma lepszego miejsca do napisania takiej książki. Łódź – „bezrzeczne” miasto na wododziale rzędu pierwszego. Stąd Maciej Robert spogląda w głąb dorzeczy dwóch największych polskich rzek – Wisły i Odry. A potem wyrusza w drogę. Z erudycją odczytuje pejzaż i teksty kultury. Od razu też, jeszcze w czasie czytania, chce się ruszyć za nim. Nad Sztołę, „którą wyłączono”, Mokrą, którą wymyślono, nad Pabiankę, Łódkę, Małą, nad Ren i Pełtew. Robert zachęca nas do patrzenia na rzeki. Póki je jeszcze mamy.
-
Autor konsekwentnie, w niemal leśmianowski sposób szuka różnych sposobów nieistnienia rzek: ich zanikania, ukrywania, niszczenia. [...] Z drobiazgu, braku, śmieci lepi fascynującą opowieść.
-
Maciej [...] rozmyśla o mocy rzek, które ktoś tylko sobie wyobraził albo które zdarzają się czasami lub które były, ale już ich nie ma. Przygląda się im uważnie i z czułością, szukając źródeł swojej, mojej i innych fascynacji płynącą wodą w kulturze, sztuce, historii, tradycji. Polecam przeczytać i porozmyślać o rzekach, póki jeszcze płyną.
-
Robert sam nie jest [...] hydrologicznym aktywistą, patrzy raczej z perspektywy świadka upadku, zdając raport z powolnego procesu zabijania przyrody. Jeśli potrzebujemy literatury w dobie katastrofy ekologicznej, to właśnie takiej.
-
„Bezrzeczność się po prostu nie opłaca w żadnym aspekcie” – stwierdza autor. Dziś niebezpiecznie się do niej zbliżamy. Ta książka nie jest jednak epitafium dla rzek. Jest dla nich hołdem.
-
Książka momentami jak rzeczna „Wyślij sobie pocztówkę” Łony i Webbera, częściej jak mapa skarbów, choć nasycona goryczą [...].
-
Jest w tej książce zaangażowanie, ale i refleksyjność, jest namysł nad spostrzeżeniami innych, ale i dużo ciekawych obserwacji własnych, jest wreszcie przekonanie, że to, czego nie widać, a jest lub było, to ważny element przestrzeni, historii i wspomnień.
-
Lokalne nazwy rzek są powtarzane przez Roberta jak imiona, tak to czytam, utraconych bliskich. Autor dopomina się o pamięć o tym, co zakryte, zniszczone, zmieszane z kanalizacją.
-
Jest to książka absurdalna i w swej absurdalności wspaniała; jest przeładowana dygresjami i w tych dygresjach imponująca; jest całkowicie niepotrzebna oraz bardzo potrzebna zarazem.
-
O „Rzekach, których nie ma” można mówić w samych superlatywach, że to książka wyjątkowa, wysmakowana, oryginalna, ale przede wszystkim ważna.
-
Nie jest to [...] kolejna książka o naszej działalności antropopresyjnej, napisana hermetycznym językiem naukowym. Autor w sposób nowoczesny postrzega i z erudycją opisuje zastany świat, a tematy rzeczne traktuje w sposób prekursorski, wskazując nam palcem na coś, co mamy, a nie doceniamy i co tracimy.
-
[Maciej Robert] O rzekach wie dużo. Te, które zapisały się w literaturze, ma naczytane i serwuje o nich smaczne cytaty. Rzeka jest w jego wizji świata podmiotem, a skoro sam jest poetą, to niechybnie podmiotem lirycznym.
-
[...] Maciej Robert dokonał niemożliwego - stworzył niezwykle bogatą bibliotekę rzekologiczną dla tych najmniejszych, zanikających rzek. Takiej książki jeszcze nie było.
-
Nie dostajemy więc do rąk kolejnej pseudonaukowej wariacji, lecz głęboko humanistyczny esej rozbudowany do książkowych rozmiarów, przejmująco opowiadający o naszym dziedzictwie, które już niebawem może być obecne jedynie w miejskich legendach i akademickich podręcznikach.
-
Autor wybiera te rzeki, od których najchętniej odwrócilibyśmy wzrok, które są dla nas jak wyrzut sumienia, o których chętnie zapominamy. [...] z poetycką wrażliwością i reporterską dociekliwością opisuje nam historie ich degradacji i upodlenia, wyjaśnia jak to się stało, że bezpowrotnie znikły z naszego krajobrazu i naszej pamięci. I ile wraz z nimi utraciliśmy, jako jednostki i jako społeczności.
Wydanie I
- Kategoria: Literatura faktu
- Seria wydawnicza: Sulina
- Data publikacji: 5 lipca 2023
Okładka miękka, lakierowana, ze skrzydełkami
- Wymiary: 125 mm × 195 mm
- Liczba stron: 336
- ISBN: 978-83-8191-725-4
- Cena okładkowa: 47,90 zł
E-book・Rzeki, których nie ma
- ISBN: 978-83-8191-748-3
- Cena okładkowa: 37,90 zł
-
NominacjaWiosła Kultury 2024,
-
NominacjaNagroda Conrada,
-
NominacjaFinał konkursu Grand Press na Książkę Reporterską Roku 2023,