To Hrabal, jakiego znamy ze „Zbyt głośnej samotności” czy „Czułego barbarzyńcy”, rozpaczliwie próbujący się wydostać z pułapki, jaką stał się stworzony przez niego samego i ukochany przez czytelników wizerunek błazna. Z jednej strony erudyta, który gdy mówi o swoim pisarstwie, nawiązuje do Schopenhauera, Nietzschego, do dadaistów i surrealistów. Z drugiej zaś strony – człowiek, który rozpaczliwie broni się przed atakami depresji. Pijąc i pisząc […], by się nie załamać. Urządzając błazenady, by się nie rozpłakać.