Sprawa zatonięcia Heweliusza towarzyszyła mi przez kilka lat. Mam do niej stosunek bardzo osobisty. Spotkałem się z większością osób, z którymi rozmawiał Zadworny, a jednak jego książkę przeczytałem z niekłamaną ciekawością, jednym tchem. Dała mi naprawdę sporo satysfakcji. Jest to gorzka, ale potrzebna lektura, która wykracza znacznie poza reportaż śledczy o katastrofie sprokurowanej przez dysfunkcyjne państwo. To jest przede wszystkim opowieść o Polsce lat dziewięćdziesiątych, o osieroconych poturbowanych ludziach, o próbie poskładania rozbitych żyć.