Rosja – supermocarstwo iluzji. Policjanci udają, że ścigają przestępców, choć spędzają czas na fałszowaniu dowodów. Ostatni weteran II wojny ze wsi napompowanej hurrapatriotycznym patosem sam wykopuje ziemniaki z ogródka, by nie głodować. Najbardziej zdesperowani, żeby choć na chwilę zapomnieć, szprycują się krokodylem, najstraszniejszym z narkotyków. Niemal wszyscy – cytując jednego z bohaterów – „mówią jedno, a robią drugie”. Jelena Kostiuczenko nie owija w bawełnę. Jej książka boli. A jednocześnie nie sposób się od niej oderwać. Bo gdzieś tam można odnaleźć skrawki nadziei, tęsknoty za sprawiedliwością i zaskakującej siły, którą znajdują w sobie bohaterowie reportaży.