Życie zewnętrzne
nie jest reportażem ani rozprawą z socjologii miasta, lecz próbą
uchwycenia – poprzez zbiór migawek ze zbiorowej codzienności – realiów
pewnej epoki. Co można dostrzec w podparyskiej kolejce czy przy kasie w nowoczesnym supermarkecie? O czym rozmawiają wracające z pracy kobiety? W tych drobnych szczegółach, kawałkach „z oka i ucha”, Ernaux dostrzega
znaki przemian społecznych, podziałów klasowych i drobnomieszczańskich
aspiracji.
Udowadnia
przy tym, że dzięki czujnej obserwacji anonimowi ludzie, spotkani w metrze czy w poczekalni, budząc w nas zainteresowanie, gniew lub wstyd,
ożywiają naszą pamięć i pozwalają odkryć prawdę o nas samych.
Dlaczego to opowiadam, opisuję tę
scenę i inne, które pojawiają się na tych stronach? Czego ze wszystkich sił
szukam w rzeczywistości? Znaczenia? Owszem, często, choć nie zawsze, z
(wyuczonego) intelektualnego nawyku, by nie poddawać się po prostu wrażeniom,
by „wznieść je na wyższy poziom”. Może notując działania, postawy i słowa
ludzi, których spotykam, ulegam złudzeniu, że się do nich zbliżam. Nie
rozmawiam z nimi, po prostu na nich patrzę, po prostu ich słucham. Jednak
emocje, jakie we mnie budzą, są prawdziwe. A może szukam w nich jakiejś wiedzy
o sobie samej – w tym, jak się zachowują, jak rozmawiają. (Powracające pytanie:
„Dlaczego nie jestem tą kobietą?”, która siedzi naprzeciw mnie w metrze…)
Fragment książki
Na tom składają się: Dziennik zewnętrzny (Journal
du dehors), Życie nieosobiste (La
vie extérieure), Spójrz na te światła, kochanie (Regarde
les lumières mon amour).