Daniel Odija, Ulica
- Kurier
- 11,79 zł
- paczkomat
- 12,70 zł
- poczta
- 12 zł
- odbiór osobisty (Warszawa)
- 0 zł
- pliki
- 0 zł
Mistrzowsko, zaskakująco dojrzale opisana historia pewnej niedużej ulicy w małym miasteczku, z jej pozornie nieważnymi zdarzeniami i najzwyklejszymi pod słońcem mieszkańcami: drobnymi złodziejami i pijaczkami, prostytutkami i gospodyniami domowymi, ludźmi, którzy próbują żyć uczciwie. i tymi, którym do głowy by to mnie przyszło. Książka Daniela Odija przedstawia świat biedoty miejskiej, która wtłoczona w mieszkania, meliny, zaułki i rynsztoki tytułowej ulicy wiedzie pozbawioną nadziei egzystencję. Bezrobotni, robotnicy najemni, zwyczajne lumpy, żebracy, chuligani, ich matki, żony i kochanki, prostytutki – oto bohaterowie opowieści snutej przez Odiję z dystansem ale bez odrazy, rzec by można w spokojnej akceptacji ich życia, takiego, jakim jest. Postacie opisane w książce z pewnością nie wystąpiłyby w programie typu reality show – nikt by ich tam nie chciał a i same z pewnością nie poważyłyby się myśleć, że mogą znaleźć się po drugiej stronie szklanego ekranu — który, jak pisze autor — wypłasza z nich samotność. Jednak w pewnym sensie Odija wpisuje się w poetykę reality show: jego utwór jest bowiem zbiorem minireportaży, scen, obrazów, które pokazują wydarzenia czasem może ważne, czasem wzruszające, czasem odrażające, lecz przeważnie takie, które nie skupiłyby na sobie naszej uwagi. Widzimy więc jak mieszkańcy ulicy Długiej budzą się ze snu i – zamroczeni alkoholem lub utuleni bełkotem telewizora – kładą się spać, widzimy ich podczas wykonywania zwykłych czynności, które wymusza na nich sam fakt istnienia. Widzimy ich też, gdy stoją w bramie niespiesznie sącząc tanie wino, paląc tanie papierosy. Towarzyszymy im podczas kłótni i podczas niezdarnych i rozpaczliwych prób pogodzenia się ze swoim nędznym losem. Wnikamy, wraz z autorem, w ich myśli, sny, wspomnienia, majaki i halucynacje, wywołane wąchaniem kleju czy chorobą. Niekiedy senny rytm wydarzeń zostaje przyspieszony przez jakieś spektakularne wydarzenie, morderstwo, śmierć, pożar lecz nie na długo bo tempo wyznaczane przez ulicę ciąży nad mieszkańcami ulicy jak fatum. I choć przy ulicy Długiej lub w jej sąsiedztwie znajdują się trzy kościoły (w tym, jak nie bez ironii pisze autor, „z prawdziwego zdarzenia” katolicki) i cmentarz, niewielu bohaterów tej opowieści, poza lokalnymi dewotkami, decyduje się je odwiedzić. Ukojenia szuka się raczej w alkoholowym transie, który daje jeśli nie zapomnienie, to przynajmniej ulgę, czasem euforię. Ale ukojenia tego trzeba szukać bo zewsząd otacza nas tutaj ból i cierpienie. Cierpią słabsi, krzywdzeni przez mocniejszych, choć i tych ostatnich dopadają w końcu męki egzystencjalne, z których pochodzenia i istoty mgliście zdają sobie sprawę. Cierpią żony, zdradzane i bite przez mężów, upodlone przez codzienną harówkę, ale też mężowie poniewierani przez żony. Cierpią dzieci: wykorzystywane, zdemoralizowane, nękane przez dorosłych. I one w końcu znajdą sposób na zagłuszenie trawiącego je bólu: będą dręczyć bezbronne koty i psy wałęsające się po okolicy. Niektórzy bohaterowie powieści Odija zapisują się w pamięci czytelnika jakimś wyjątkowym czynem, wyłamując się z byle jakiego tłumu sąsiadów. Są to ci, którzy wybierają co innego niż parę łyków alpagi, przypadkowy seks w krzakach na pobliskim bagnie lub trwanie w bezczynnej codziennej nieruchomości. Taką postacią jest młody rencista, który rezygnuje z używek, zaczyna trenować jogę, praktykować buddyzm i wyzbywając się pragnień odnajduje wolność. Jego wybór jest symboliczny – chłopak robi wprawdzie krok do przodu, zmienia swoje życie, ale jednocześnie potwierdza swoim zachowaniem, że na ulicy Długiej nie ma miejsca na pragnienia. Skrawek miasta opisany przez Odija znajduje się w Słupsku lecz nie ma to większego znaczenia poza faktem, że z jakiegoś innego miasta w Polsce trudniej byłoby wybrać się, tak jak czyni to jeden z bohaterów, na krótką pijacką wycieczkę nad morze. Długą mogłaby być Wschodnia w Łodzi albo jakaś ciemna uliczka na krakowskim Kazimierzu i ten uniwersalizm powieści słupskiego autora jest dla czytelnika dotkliwie przygnębiający...
Zagraniczne wydania książki:
— Zsolnay (Austria)
-
Odija uderza zręcznością w tworzeniu portretów osób i zamkniętych, mrocznych tonacji obrazów świata, w których one żyją.
-
Jego bohaterowie to ludzie skrzywdzeni, ale zarazem najczęściej bezwolni i bezmyślni; okrutni, lecz chwilami jakoś na swój sposób przyzwoici. Odija portretuje ich bez złudzeń, chłodnym okiem, ale jednocześnie jego narracja przepełniona jest swoistą czułością wobec opisywanego świata.
-
Po raz pierwszy od wielu lat na wybrzeżu mamy do czynienia z prawdziwym talentem pisarskim. Prawdziwym talentem, a nie umiejętnościami warsztatowymi, z których literacka północ słynie od dawna. Książka Daniela to spora dawka dobrej literatury — prawdziwej i mocnej. Moim zdaniem, ten młody autor ma szansę zabłysnąć na pisarskim firmamencie.
-
Ciekawe, smutne i ładnie napisane.
-
„Ulica” Daniela Odija, układający się w powieść cykl miniatur prozatorskich, to jeden z najciekawszych debiutów literackich ostatnich lat.
Wydanie I
- Seria wydawnicza: Poza serią
- Rodzaj okładki: Okładka miękka, foliowana
- Wymiary: 122 mm × 195 mm
- Liczba stron: 144
- ISBN: 838739138-7
- Cena okładkowa: 19,00 zł
- Data publikacji: 31 grudnia 2001