Podszepty Zachodu, podszepty Orientu… Kto wie, że o losie Stambułu zadecydowało ugryzienie przez małpę? To Stambuł, jakiego nie znamy z przewodników czy krótkich wakacji. Charles King kreśli obraz fascynującego miasta rozdartego między Orientem a Zachodem, a za pretekst służy mu historia pewnego hotelu zwanego domem szpiegów. To punkt wyjścia do snucia opowieści: miejsce, w którym mieszkali, pisali, kochali się i mordowali niezwykli ludzie, a ich duchy unoszą się do dzisiaj pośród bazarów, placów i krętych uliczek tej „bizantyjskiej dziwki”, jak nazywali Stambuł tureccy nacjonaliści. Miasto przesycone hüzünem – turecką melancholią, przemieszaną z keyifem – onirycznym błogostanem. Niegdysiejsza stolica niegdysiejszego teokratycznego imperium na kartach książki amerykańskiego pisarza zmienia się w dekadencką metropolię, w której awangardowa wersja islamu i kultura europejska wkraczają na salony i do meczetów. Kto zna stambulskich „sułtanów swingu”, grających jazz w podejrzanych klubach dla zakfewionych księżniczek, eunuchów, angielskich arystokratów i tajnych agentów z całej Europy? Kto pamięta wspaniałą sefardyjkę Rozę Eskenazi i hipnotyzującą muzykę rembetiko? King kreśli niezwykły obraz upadającego kalifatu: pośród meczetów, kościołów i synagog, popalając haszysz i opium, przechadzają się transwestyci, prostytutki, bon vivanci i zdeklasowani rosyjscy arystokraci, polujący nocami na szczury, aby robić z nich futra. W barwny sposób przedstawia historię dojścia do władzy Mustafy Kemala Atatürka i pierwsze lata „deorientalizacji” Turcji. W Stambule mieszkali i snuli swoje sny o potędze dwaj wielcy ideolodzy totalitaryzmów – Lew Trocki i Joseph Goebbels, w Stambule odbyły się pierwsze wybory miss w świecie islamu, w Stambule Turcy zamienili fezy na kapelusze, w Stambule…
To magiczne miasto. A wszystko w cieniu mordowanych setek tysięcy Ormian, tragedii uciekających przed Holocaustem Żydów i rodzącej się w strasznych bólach nowoczesnej Turcji. To kapitalna książka, wciągająca od pierwszych stron niczym podróż Orient Expressem. Tym starym i tym nowym.