Niewidzialni
Wydanie I
- Seria wydawnicza: Reportaż
- Rodzaj okładki: Okładka miękka, foliowana
- Wymiary: 125 mm × 205 mm
- Liczba stron: 184
- ISBN: 978-83-7536-052-3
- Cena okładkowa: 30,00 zł
- Data publikacji: 3 września 2012
A oto przepis na slumsy: weź kilka aborygeńskich rodzin, zapakuj do pickupa i wskaż im budynek, w którym od dziś mają mieszkać. Wysadź ich, wywal ich dobytek, te osmalone garnki, worki ze starymi szmatami, telewizor. Wróć za kilka miesięcy. Okolicy nie poznasz. Dymiące koksowniki, śmieci, graffiti na ścianach, bezpańskie psy, gołe i brudne dzieciaki. Biali, którzy zostali skazani na to sąsiedztwo, chętnie opowiedzą ci tysiące gorzkich historii: o pijaństwie, nieróbstwie, narkotykach i brudzie. A potem zapytaj tych Białych, jakie noszą imiona ich nowi sąsiedzi i skąd pochodzą.
I to jest właśnie przepis na społeczeństwo podzielone.
I o tym jest ta książka.
Mieszkaniec Sydney, Melbourne, Alice Springs czy Perth omija Aborygenów szerokim łukiem i stara się ich nie dostrzegać. Dawni dumni mieszkańcy tych ziem zostali zepchnięci na margines zbiorowej świadomości. Stali się niezauważani. Niewidzialni.
Mateusz Marczewski odważył się ich zobaczyć. Co więcej – wpatrywał się w nich tak długo, aż odkrył ich prawdziwą duszę. I o tym jest ta książka.
Ta książka to absolutna perła literacka w swoim gatunku. Bruce Chatwin, europejski klasyk literatury faktu, byłby dumny z polskiego autora, który kilkadziesiąt lat po nim wyruszył w jakże własną podróż śladem „ścieżek śpiewu”.
„Niewidzialni” to niezwykle ambitna książka, dalece wykraczająca poza ramy zaangażowanego, trzymającego stronę ofiar reportażu.
Aborygeni to wciąż rana, rysa na pięknym i politycznie poprawnym obrazie Australii. To skaza, której nie można się ani pozbyć, ani zatuszować. Co więc z nimi zrobić? Nie zauważać? Zaakceptować? O tym właśnie opowiada niezwykły reportaż Mateusza Marczewskiego „Niewidzialni”.
Dużo w ’Niewidzialnych’ smutku, ciszy, błądzenia, oczekiwania, tajemnicy. Dzięki temu własnemu, niepowtarzalnemu ’głosowi’ książka przypomina aborygeńską muzykę, która nie do każdego ucha trafi. Jeśli już jednak trafi, to jest szansa, że poruszy głęboko.