Zdradzał. Obie żony; przyjaciół z przedwojennej PPS, w której wyrósł; akowców i rząd w Londynie, choć o mało nie został zastępcą jego delegata na kraj; Bolesława Bieruta, który dał mu stanowisko premiera; robotników, którym za młodu chciał służyć, a po poznańskim Czerwcu groził, że jeśli podniosą rękę na ludową władzę, to ona im tę rękę odrąbie. Wierny był tylko swojej chęci życia – po Auschwitz.
Wielki polityk, który uosabia wszystko to, co w polityce małe. Dzięki nieprawdopodobnemu szczęściu przeżył obóz koncentracyjny, lecz wyszedł z niego jako inny człowiek. Jego zdolności przystosowania się zapewniły mu stanowisko premiera na ponad dwie dekady.
Ale lubił też książki, artystów, potrafił przemawiać bez kartki, był mistrzem kompromisu i fantastycznym politykiem w najgorszych dla polityki czasach. Na starość stał się zgorzkniałym satyrem.
Przeczytaj, jeśli chcesz zrozumieć, jak polityk traci ideały i nie bacząc na zajmowane stanowisko premiera – jest tylko tym drugim. Wykonawcą poleceń faktycznego szefa.