Poufne
Audiobook
- Kategoria: Proza polska
- Seria wydawnicza: Poza serią
- Format: Mp3
- Lektor: Andrzej Hausner
- Długość nagrania: 2 godziny 57 minut
- ISBN: 978-83-8191-079-8
- Cena okładkowa: 29,90 zł
- Data publikacji: 6 lipca 2020
Piękna, osobista proza o losach pewnej żydowskiej rodziny naznaczonej długim cieniem historii. Podążając za narratorem, śledzimy sceny z codziennego życia, pełne czułości i humoru, niekiedy trudne, przepełnione doświadczeniem choroby i straty. Tutaj przeszłość bywa obciążeniem, ale także powodem do wyzwalającego śmiechu, a ironia i miłość pozwalają radzić sobie z gorzkim dziedzictwem. Bohater, kiedyś mały chłopiec, syn i wnuk, teraz ojciec i mąż, obserwuje rodzinne losy i pyta sam siebie: czyim życiem żyję?
Jest to książka o szczęśliwej rodzinie. Są w niej dziadkowie, synowie, wnuki, jedna ciotka i liczne dyskretne dziadkowe romanse, jak to w rodzinie. I całkiem niepotrzebnie kolejne pokolenia tej rodziny dostają histerii, kiedy syn albo wnuk spóźnia się o piętnaście minut. A właściwie jeszcze się nie spóźnia, tylko mógłby się spóźnić. Mógłby na przykład zginąć w drodze na rodzinny obiad. Giną, owszem, ale normalnie – w wypadku samochodowym albo w oceanie – i nikt tu nikogo nie zabija.
Sceny histeryczne opowiadane są mimochodem, podobnie jak czyjeś drżenie rąk albo czyjaś modlitwa. Cała książka to jeden wielki mimochód (jak powiedział kiedyś o innym pisaniu Paweł Goźliński).
Spieszcie się czytać Mikołaja Grynberga. Następni, kolejni piszący przegapią albo pominą mimochody. Za radą ciotki będą opowiadali nieprawdziwe historie – tak, by nikt w ich prawdziwość nie wątpił. Trzeba im wybaczyć. Prawdziwe historie nie będą do zrozumienia. Odejdą na zawsze – razem z dziadkiem, ojcem i samym Mikołajem Grynbergiem.
Nie ma takiego zwierzęcia. W każdym razie nie tu. I na pewno nie teraz. A jednak Mikołaj Grynberg jest. Myślę, że to wynika z jego krnąbrności i uporu. Ta książka opowiada o krnąbrnych ludziach, którzy z uporem odmawiają niebycia. I o cenie, którą płacą. Powinniście to przeczytać. Potrzebujemy krnąbrności (teraz i tutaj).
Nowa książka Mikołaja Grynberga jest jak cios w nerkę - nagły, wyprowadzony z zaskoczenia atak, po którym łapie się oddech otwarty ustami.
Pięknie Mikołaj Grynberg opisuje „rejwach przeszłości” rodzinnej. To jest opowieść, której osią są kolejne śmierci, ale która układa się z całą mocą przeciwko temu odchodzeniu. Podobieństwa, drobne natręctwa, przedmioty, wszystko tworzy poczucie dziedzictwa i więzi, i istnienia na przekór czasowi i historii.
„Pisz mi tak jeszcze”, chciałbym wykrzyczeć po lekturze „Poufnych”. Jest tu takie korzystanie z pisania, które otwiera czytelnikowi serducho, przy okazji nie traktując go zbyt brutalnie. Operacja na otwartym sercu, ale robiona przez całkiem wesołego i przekornego chirurga.
„Poufne” to co prawda proza mocno autobiograficzna, ale — właśnie proza. Po literacku napisana (zresztą wirtuozersko) i skomponowana (z matematyczną precyzją). I nie ma najmniejszego znaczenia, na ile pamięć rzeczywistych zdarzeń jest tu wspomagana przez wyobraźnię autora. Bo tak czy owak — wyszła z tego literatura o przesłaniu uniwersalnym.
Krótko: piękna. Długo: piękna książka, kilka razy zaparło mi dech, dziękuję.
Na pierwszy plan wybija się troska, drżenie rąk, gdy widzimy poranny telefon z nieznanego numeru, zamglone oczy, gdy żegnamy bliską osobę, czułość w prostych czynnościach tworzących każdy dzień.
O wielkich sprawach można napisać wielkie książki. I takie już napisano. Nikt tak jak Mikołaj Grynberg nie potrafi w małej, literackiej perełce zamknąć świata, o którym myśleć będziemy jeszcze długo po odłożeniu książki na półkę.
Uderza przede wszystkim doprowadzona do perfekcji umiejętność świadomej pracy z materią języka: każde słowo sprawia wrażenie wycyzelowanego, każde zdanie to efekt niebywałego zdyscyplinowania, każdy akapit stanowi dokładnie przemyślaną część większej tekstowej całości. Spójnej, subtelnej i skromnej.
[…] To proza oszczędna tylko w słowach i formie, a nie w emocjach. To ciągle osobista historia.
Więzi rodzinne stanowią podstawę budowania własnej tożsamości, kształtują sposób widzenia siebie i świata, nadają jednostkowemu istnieniu kontekst, są skarbnicą uczuć i życiowych lekcji, dają oparcie i poczucie przynależności, ale jednocześnie mogą być kulą u nogi, siecią opresyjnych zależności, zbudowaną na przekazywanych z pokolenia na pokolenie traumach i nieuświadomionych lękach.
Autor nadał książce formę opowiadań, które czytają się każde z osobna, ale razem oferują większą, spójną i intymną całość. To jest kunsztownie przeprowadzone, nie trzeba się od razu zorientować, kto jest czyim dziadkiem albo wnukiem, kto czyją matką i córką, można jednak z góry założyć precyzyjne zarysowania struktury pokrewieństwa, z której wynika dziedziczenie wspomnień, traum czy nadziei.
Grynberg nie pisze jednak tym razem o dziedziczeniu traumy, ale przede wszystkim o tym, co tworzy bliskość.